piątek, 26 sierpnia 2011

Saper Norman Richard Manicom. 262 kompania polowa Royal Engineers.

"Dobrze zakończył się dzień?  Umarliśmy i nie wiemy.
Dobrze czy źle, Anglio, umarliśmy dla ciebie"
-epitafium na nagrobku, popularne od czasów I wojny światowej .

Norman Manicom, syn Edwarda i Ethel, mieszkał w Woking (w obrębie "wielkiego" Londynu). Był żołnierzem 262. kompani polowej wojsk inżynieryjnych (Royal Engineers). Kompania stanowiła część Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego w Francji. Jednostka brała udział w obronie Boulogne-sur-Mer, saperzy wysadzili most i wraz z innymi oddziałami brytyjskimi i francuskimi bronili się przeciw  XIX korpusowi Guderiana. Miasto padło 25 maja 1940 roku. Niemcy wykorzystali wziętych do niewoli Brytyjczyków do napraw umocnień, obawiając się ataku od strony morza. 
Manicom już w czerwcu jest jednak w Łambinowicach (w tym miesiącu przybywają do stalagu pierwsi jeńcy brytyjscy). Jest też jednym z pierwszych Brytyjczyków, który tam umiera. 18 czerwca w wieku 22 lat. 
Nie minął miesiąc od wzięciu go do niewoli. 
Na jego nagrobku wyryto wiersz, który po raz pierwszy ukazał się 6 lutego 1918 roku, autorstwa Johna Maxwella Edmondsa. Jest on jednym z popularnych w Anglii epitafiów na grobach wojennych.
"Went the day well? We died and never know;
But well or ill, England, we died for you."
Pierwsze zdanie stało się też tytułem filmu z 1942 roku, o fikcyjnej angielskiej miejscowości (i fikcyjnych oczywiście wydarzeniach) opanowanej przez przebranych za brytyjskich żołnierzy niemieckich spadochroniarzy. Teraz wiem skąd Jack Higgins wziął część pomysłów do książki "Orzeł wylądował"... 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz