środa, 28 grudnia 2011

Szeregowy Sidney Collins. 4. batalion Royal Sussex Regiment.

"Mimo iż w śmierci śpi, w moim sercu jego duch żyje,
bo miłość nie umiera nigdy."
Sidney Collins z Brighton, syn Thomasa i Lavinii, mieszkał w tym nadmorskim mieście wraz z swa żoną Winifred. W 1940 roku był w Francji w szeregach 4. batalionu królewskiego pułku z Sussex (Royal Sussex Regiment) w ramach 44 dywizji. W momencie niemieckiej inwazji jednostka wkroczyła do Belgii, gdzie przez długi czas jedynymi oznakami toczącej się wojny były tłumy uchodźców i  wycofujące się  rozbite belgijskie oddziały. Jednak 21 maja w miejscowości Anseghem batalion dostaje się pod ogień niemieckiej artylerii, ponosząc pierwsze straty. Następnego dnia toczy już walki z Niemcami. W czasie przerwy w wymianie ognia jeden z żołnierzy usiadł na murze i zaczął czytać książkę w języku łacińskim. Zapytany po co to robi, odpowiedział że łacina jest językiem martwych, wiec się przygotowuje...
Po południu batalion wycofuje się do rzeki Lys, 25 maja zajmuje pozycje w Caestre. Przez następne trzy dni żołnierze z 4. bronią tej francuskiej miejscowości. 29. zajmują ostatnią swą pozycję w tej wojnie - klasztor na wzgórzu Mont des Cats (o jego obronie pisałem już Tu). 

http://flandre.lys.free.fr
Na niewielkim wzniesieniu stłoczonych było 9 brytyjskich batalionów, stajać się łatwym celem niemieckiej artylerii i lotnictwa. Po kilku godzinach zabójczego ostrzału, Brytyjczycy otrzymali rozkaz wycofania się ku Dunkierce. W zasadzie każdy na własną rękę, bo i tak zorganizowane odziały mogły stać się łupem Stukasów lub czołgów. 
Sidney Collins nie wrócił do żony, która na jego grobie pozostawiła wzruszające epitafium. Gdzieś na szlaku 4. batalionu dostał się do niewoli, być może ranny, biorąc pod uwagę że umiera już 24 czerwca, czyli kilka dni po przybyciu do Łambinowic. 
Żródła:
Longden S., Dunkirk. The Man They Left Behind, London 2009.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz